czwartek, 31 stycznia 2013
Rozdział 17
- Więc, chodzisz do gimnazjum w Seaford? - zapytała z rumieńcami.
- Taa... ale wiesz co, dzisiaj nie mam zamiaru odwiedzić szkoły. - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem.
- Coś się stało?
- Tak, ale nie będę Ci tego opowiadał. Strzałka! - krzyknąłem odchodząc.
Z punktu widzenia Erici:
Dobrze, wiedziałam co się stało Jackowi.. Nie miałam zamiaru mówić mu prawdy, znienawidziłby mnie i pewnie uratowałby Kim. Również postanowiłam nie iść do szkoły.. Szczerze to mam już 19lat i już rok temu skończyłam szkołę, robię to tylko dla Jacka. Śledziłam go, aż do rzeki. Usiadł przy jakimś drzewie i patrzył się w niebo. Postanowiłam podbiec do niego.
- Hey Jack! - krzyknęłam machając ręką przed jego oczyma.
- Ooo! Erica, tak dobrze pamiętam?
- Tak - zaczęłam się śmiać. - Mogę? - zapytałam wskazując palcem na miejsce obok Jacka.
- Jasne, siadaj.
- Słuchaj, wiem, że znamy się krótko, a nawet w ogóle.. Wiemy tylko tyle o sobie, że chodzimy do gimnazjum i jak mamy na imię. Jednak, przejęłam się Tobą..
- Niepotrzebnie..Mogłaś pójść do szkoły.. teraz będzie czekał Cię "Klub Jerrego" jak dowiedzą się, że wagarujesz.
- Skąd taki pomysł? Mój wujek napisze mi usprawiedliwienie i obejdzie się bez "Klubu Jerrego". Ale w sumie, fajna nazwa. - zaczęłam się śmiać.
- Oo, ten twój wujek, to musi być super gość.. - odwzajemnił mój gest.
- Wiesz co? Jeśli chcesz napisze i Tobie zwolnienie. - rzuciłam.
- Serio? Mogłabyś go poprosić? Jesteś na prawdę spoko. - powiedział.
W tym momencie moje serce waliło jak szalone.. Powiedział, że jestem spoko, a znamy się od niecałej godziny! Chcę, żeby wiedział, że może mi ufać, zależy mi na tym, abym mogła go pocieszyć.
- Jasne. - puściłam oczko do niego. - Słuchaj, powiesz mi co się stało? - niepewnie złapałam go za dłoń.
Od razu zerwał się na równe nogi.
- Wiesz, przepraszam Cię, ale chyba jednak pójdę do szkoły. - mówił.
- To jak ty to i ja! - poklepałam go po ramieniu.
Odskoczył lekko, jakby bał się mnie dotknąć. Po paru minutach weszliśmy do szkoły, akurat była śniadaniowa przerwa. Jack pewnie podszedł do szafki, przy której stali jego koledzy.
- Whoooo! Jaka laseczka! - krzyknął patrząc na mnie.
- Jack, przedstawisz mnie? - zapytałam z uśmiechem.
- Yyy, jasne.. Milton, Jerry to jest Erica. - powiedział wskazując po kolei na każdego z wymienionych. - Ey chwileczkę, masz szafkę obok mnie? - zapytał zdziwiony i szybko odszedł.
- Co mu jest? - spojrzałam na nowo poznanych kolegów.
- To jest była szafka Kim.. naszej najlepszej przyjaciółki, a dziewczyny Jacka.. - odpowiedział Milton. - Bardzo nam jej brakuje.. Sama widzisz jak Jack się zachowuje.. Mu brakuje jej najbardziej. - mówił ze łzami w oczach, a Jerry ciągle przytakiwał.
Po lekcjach udało mi się złapać Jacka jak wychodził.
- Hej Jack! Tu masz usprawiedliwienie! - podałam mu kartkę.
- Oo wielkie dzięki Erica. - uśmiechnął się do mnie.
- Pewnie twoja dziewczyna, nie chciałaby, żebyś miał teraz jakiekolwiek kłopoty..
Widać, było że mocno zacisnął pięści i schował je za plecy..
- Tak masz rację, Kim nigdy nie lubiła, jak trafiałem do kozy.. - odpowiedział.
- Jack! - złapałam go za rękę. - Opowiesz mi o niej? Proszę.
- Wiesz nie mam czasu. - rzucił puszczając moją rękę.
- Milton mówił, że była śliczna... - podpuszczałam go.
- Oh dobra siadaj. - wskazał palcem na ławkę.
Jak powiedział tak zrobiłam.
- Kim.. rzeczywiście była śliczna, a nawet piękna. Do tej pory nie zwracam uwagi na inne dziewczyny, w sensie takim, że wiesz jak na koleżanki to tak, ale jak takie dziewczyny to nie.. - te słowa najbardziej mnie zabolały. - cudowna, wspaniała, miła, pomocna, godna zaufania... Byłem z nią od 2 tygodni i już ją straciłem.. Strasznie mi jej brakuje.. Moje serce nadal będzie należało do niej.. już zawsze... - mówił.
W jego oczach widziałam łzy, które i u mnie się pojawiły. Nie ze względu na to, że wzruszyła mnie jego gadka.. czy coś. Ale z tego, że nie zwraca uwagi na inne..
Tym czasem u Kim:
Wstałam rano w wielkim dwuosobowym łóżku. Postanowiłam wziąć szybki prysznic i ubrać się w sukienkę i różowy sweterek oraz balerinki. Prostując moje blond włosy, wciąż zerkałam na naszyjnik od Jacka.. Tak bardzo go kocham.. Mam nadzieję, że jakoś się trzyma po mojej "śmierci". Nagle usłyszałam wołanie na dół. Zbiegłam po schodach i po chwili znalazłam się w eleganckiej kuchni. Usiadłam przy stole i zauważyłam mężczyznę, który usiadł na przeciwko mnie.
- Dzień dobry! Jak się spało? - rzucił. - Wiesz, dostałem wieści od Erici. Na tą wiadomość, aż podniosłam się z krzesła. - Spokojnie, usiądź. Poznali się, chciała, żebym napisał im zwolnienie, bo poszli na wagary dzisiaj.
Ooo nie! Mój Jack wpadnie w kłopoty, przez moją "śmierć".
- Mógłbyś jej przekazać, żeby pilnowała Jacka, żeby chodził do szkoły? - odpowiedziałam.
- Oo, no jasne. Widzę, że całkiem nieźle sobie radzisz.. Ale oczy masz podkrążone, czyli jednak płakałaś.
- Trudno nie płakać w takiej sytuacji.. A tak właściwie to co ja mam tu robić?
- Wiesz mogę zapisać Cię do szkoły. Będziesz normalnie żyła jak nastolatka. Zac i Megan wiedzą, że ta "śmierć" to ściema.. ale moi ludzie ich pilnują żeby nie wykręcili jakiegoś numeru.. Będziesz się z nimi przyjaźniła dalej.
- Pójdę do lepiej do szkoły.
- Spokojnie, moi ludzie cię podwiozą, a po szkole, jedziemy na zakupy, te kosmetyki, prostownica i te sukienki zostały tu po Erice.
Pożegnałam się z mężczyzną. W sumie to nie taka zła propozycja.. Będę się widywała z Zacem i Megan jest plus! Wysiadłam z czarnego długiego samochodu, z przyciemnianymi szybami i ruszyłam w stronę wejścia. Gdy szłam holem wielu brutali mnie zaczepiło, jeden włożył mi rękę pod bluzkę, drugi pod sukienkę, a trzeci mnie pocałował... Wszędzie szukałam Zaca, aby pomógł mi.. Czułam się w tej szkole okropnie... Każdy mnie dotykał, a ja nie mogłam nic z tym zrobić.. Miałam ochotę uciec.. Jak już wcześniej opisywałam.. same bójki, wyzwiska.. Nagle jakaś czarnoskóra dziewczyna popchnęła mnie, a ja wylądowałam na podłodze. Tak się wściekłam, że zaczęłam wymierzać ciosy w jej kierunku. Krew leciała jej z głowy, a ja nie potrafiłam się powstrzymać.. Gdzie moja dobra strona?! Nagle ktoś złapał mnie w talii, wziął na ręce i wyprowadził ze szkoły.
- Zac? Jednak postanowiłeś się pojawić w szkole.. - krzyczałam.
- Daj spokój! U nas w ogóle nie ma nauczycieli.. nie wiem po co tu przyszłaś.. Załatwię Ci świadectwo 6.0 luzik. - uspakajał mnie.
- Jak dobrze Cię widzieć! - rzuciłam się w jego ramiona.
- Oj Kim! Ja też się cieszę, że żyjesz.. - rzucił.
- Gdzie Megan?
- Nie mam pojęcia.. Chyba siedzi z matką i ogląda jakieś telenowele. Zaprowadzić Cię do nich?
- Spoko, nie trzeba. Ej co to? - spytałam łapiąc go za rękę, gdzie była rana od pocisku.
- Wiesz, miałem dzisiaj małą akcję.. Ale to nieważne.. Do MOJEGO wesela się zagoi. - zaczął się śmiać i wyjął palcem pocisk z rany. - Luzik, przyzywczajenie.
Tym czasem w Seaford:
Właśnie zaczął się trening w dojo. Miałem sparing z Miltonem. Gdy nagle wbiegła do dojo Erica:
- Jack Jack! Słuchaj mam świetną wiadomość!
Dodałam jeszcze jeden specjalnie dla Patrycji, Patrici oraz AleXandry <33 Uwielbiam wasze blogi i dziękuję za komentarze :* :* Miłego wieczoru ! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za dedykację :*:* Rozdział jak zawsze wspaniały :D Ciekawe co Ericka mu powie ? :D Mogłaby przejść na dobrą stronę :D a jak nie to daj pomarzyć :D:D A teraz dawaj jakiś rozdział bo nie mogę zasnąć :D:D:D:D Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńJaka to wiadomość, hm? Rozdział zajefajny i wiesz co Ci musze powiedzieć? Zakochalam sie w Twoim blogu! Uwielbiam Twoje opowiadania i już nie moge sie doczekać nexta. :*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego tw bloga i stwierdzam, że... jesteś świetna w tym co robisz :D Podobały mi się te podchody Jacka i Kim oraz to jak Jack złamał nogę i kazał się Kim przybliżać, po czym ją pocałował :D Extra :* A teraz taka smutna sytuacja.. mam nadzieję, że Erica da sb spokój z Jackiem i zobaczy jak cierpi.. no i powie mu prawdę.. skoro go kocha to powinna się cieszyć jego szczęściem :) Ogólnie rozdział -y super :* Jestem tw nową fanką :D
OdpowiedzUsuńWow...Wow...Wow..Rozdzialik po prostu CUDOWNY..!
OdpowiedzUsuńNa serio kocham cię..<3 czekam na next ..;*
Dziękuję za dedykację LOVE..<3