czwartek, 24 stycznia 2013





                                                               Rozdział 11


      Z punktu widzenia Jacka:
Widziałem jak Kim wpada do rzeki, od razu chciałem skoczyć za nią, ale ktoś mnie złapał. Odwróciłem się i zobaczyłem jej tatę. 
- Jack, co ty tu robisz? Jezu chłopie, co ty masz na sobie, jakiś nowy styl? Wiesz, że to nie zasłania tylnej części?
Energicznie zasłoniłem moje cztery litery.
- Kim, ona.. trzeba ją natychmiast ratować! - skoczyłem z barierki mostu do rzeki. Tata Kim zupełnie nie wiedział o co chodzi. Zbiegł razem z policjantami po schodach, aby dojść do wody. Wszędzie rozglądałem się za moją ślicznotką..nagle zauważyłam  ją na dnie. Wyciągnąłem ją za rękę na brzeg rzeki. Tata Kim dopiero teraz zorientował się co się stało. Zacząłem robić sztuczne oddychanie Kim i nagle otworzyła oczy.
- Jack.. czy to ty?
- Tak, Kim, to ja. - opowiedziałem lekko całując jej czoło.
Wziąłem ją na ręce i pojechaliśmy do domu z jej tatą. Po drodze powiedziałem mu, że poślizgnęła się i wpadła do rzeki, krótko po tym jak się pokłóciliśmy. Miałem pewność, że Kim nie chciałby powiedzieć mu prawdy. Dojechaliśmy do domu, położyłem Kim na łóżku i przykryłem ją kocem. 
- Dobra, idę na dół do pracowni.. Zostawię Was samych. - powiedział jej ojciec uśmiechając się do mnie. - Ale na miłość boską ubierz się! - dopowiedział śmiejąc się.
Po jego wyjściu zamknąłem drzwi i położyłem się koło Kim. Mocno się do niej przytuliłem i zasnąłem.
 Z punktu widzenia Kim:
Obudziłam się w swoim pokoju, spał przy mnie wtulony Jack. Nie chciałam go budzić, więc po cichu wyślizgnęłam się spod koca i zeszłam na dół. Gdy zobaczyłam mojego tatę od razu rzuciłam mu się na szyję.

- Tato! Przyjechałeś! 
- Tak, córciu. Nie martw się Jack mi powiedział, że się poślizgnęłaś i o tym, że się pokłóciliście. Cieszę się, że jesteście razem.
- Ale nie powiedział ci o co się pokłóciłam z nim nie?
- Nie.. A powinien?
- Nienie! Dobra lece do niego..
Wbiegłam po schodach i zobaczyłam, że mój chłopak już nie śpi.
- O jesteś, boże już myślałem... - powiedział, przytulając mnie.
- Hej, Jack.. Głupio zrobiłam.. Nawet nie mogę uwierzyć, że zrobiłam to z nim..
- Nie martw się. Już nikt nie zrobi Ci krzywdy.. Nigdy Cię nie opuszczę obiecuje Ci.
- Nie wiem co się ze mną dzieje. Do tej pory o takich wydarzeniach czytałam tylko w książkach. - odpowiedziałam łapiąc się za głowę.
- oo Kim! Poczekaj przecież miałem dla Ciebie niespodziankę. Chodził po całym domu i szukał tej niespodzianki?! Nie rozumiałam z tego kompletnie nic.. O tu się schowałaś! - Kim oto Susi! Nie mogłam uwierzyć był to malutki czarniutki piesek rasy shi-tzu. 
- Jack! Spełniłeś jedno z moich marzeń.. A nie zaczekaj! W tym momencie mina chłopaka zżędła. - Jack, to ty jesteś moim spełnieniem wszystkich marzeń! - krzyknęłam rzucając mu się w na szyję. Jack zaczął mnie namiętnie całować.. W końcu ścisnął moje ręce bardzo mocno, że aż syknęłam z bólu. 
- Kim, przepraszam.. Ale nie rozumiem, przecież nie raz przytulałem cię mocniej.. W tym momencie spuściłam głowę w dół.. Jack podniósł moją bluzkę do góry i zobaczył pełno siniaków.. 
- Kim kto Ci to zrobił?



Dodałam jeszcze jeden :3 Zrobiłam inaczej niż zamierzałam. A mianowicie Kim miała zapaść w śpiączkę, ale jednak zmieniłam zdanie.. Nie wiem może to dobrze, albo źle :D Krótki i denny ale chciałam dla was dziewczyny dodać jeszcze dzisiaj jakiś. No to tyle... Dobranoc :*

2 komentarze:

  1. Ej ! Ja Ci dam denny ! Żaden denny ! Jest super :D Dawaj nowy :D:D:*:* Szybko bo ja tu czekam :D:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Denny..?? Ty sobie chyba żartujesz..!!!! Jest WSPANIAŁY..i może to dobrze że Kim nie zapadła w śpiączkę..pisz szybko nowy..!! LOVE YOU..<3 ;* ♥

    OdpowiedzUsuń