wtorek, 22 stycznia 2013








                                                            Rozdział 7


             ... energicznie odwróciłam się i zobaczyłam Franka. Był on jednym z ' Czarnych Smoków '. Wymierzałam wiele ciosów w jego kierunku, gdy już w końcu kopnęłam go z całej siły w brzuch i miałam zamiar uciec, złapało mnie jego dwóch kolegów. Próbowałam się za wszelką cenę wyrwać, ale byli oni zbyt silni..
- Nono! Kim, chyba nie myślałaś, że przyjdę bez obstawy?
W tym momencie splunęłam mu na twarz.
- Hej, kotku spokojnie. - odpowiedział wycierając moją ślinę z jego twarzy.
- Czego ode mnie chcesz?
Na twarzy Franka pojawił się szyderczy uśmiech. - Ooo, jak miło, że o to pytasz! No, więc słyszałem, że jesteś teraz z Jackiem.. A to ja miałem być z Tobą, aż do śmierci.. Planowałem się z Tobą ożenić mieć dzieci.. A więc postanowiłem porwać Cię ze sobą do Kalifornii. Tam ten twój Jack nas nie znajdzie i moje plany się spełnią..
- Pff, chyba śnisz! I tak od Ciebie ucieknę.. Jesteś ohydny, brzydzę się Ciebie.. Nigdy nie będziemy parą, a już szczególnie małżeństwem!
- W takim razie, moi chłopcy zniszczą Jacka. Słyszałem, że nie może przez jakiś czas chodzić.. Jak dla mnie idealnie. Zupełnie nie będzie miał szans z Nami.
- Nienie! Dobrze, pojadę z Tobą, ale Jacka zostaw w spokoju.
- Oo moja kochana Kimi, zawsze o każdego bardziej dba niż o siebie. Musiałaś go strasznie kochać..
- Kochać? Ja go dalej kocham! I nigdy nie przestanę! 
- Wiesz, Ty może nie, ale on znajdzie sobie inną. Przecież wiesz jaki z niego podrywacz to bez sensu, żebyś z Nim była.
Tym czasem u Jacka:
Obudziłem się ok. 9:00. O moja ślicznotka jest pewnie już w szkole. Wstałem ubrałem się, zjadłem śniadanie i zacząłem oglądać jakiś film. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Usiadłem na wózek i otworzyłem drzwi. Nie mogłem uwierzyć kogo tam zobaczyłem..
- David?! A co ty tu robisz?
- Oo hej, Jack słuchaj jest Kim w domu jeszcze?
- Nie, nie ma.. wyszła rano.
- O nie nie! To niemożliwe! Nie..
- Ej co się stało?
- Słuchaj, Frank chce ją zabrać do Kalifornii ze sobą.. Żeby się z nią ożenić i w ogóle. On jest psychiczny! Musimy szybko ją ratować! Pojechaliśmy  samochodem do szkoły, żeby sprawdzić, czy Kim jest. Niestety nie było jej. Pojechaliśmy na lotnisko. Liczyłem że zdążymy przed wylotem. Nie mogłem wyobrazić sobie życia bez mojej Kim.. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyłem Franka stojącego w kolejce do odprawy. Niestety nigdzie nie było mojej Kim. Postanowiłem poczekać, miałem przeczucie, że jest gdzieś blisko. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu.. Byłem pewny, że to była moja Kim.. Okazało się, że to był Frank i jego "przyjaciele".. Momentalnie straciłem przytomność. Obudziłem się w jakiejś fabryce. Słyszałem, jak ktoś się do mnie zbliża.
- Słuchaj pokrako! - krzyknął Frank. - W tym worku, mam Twoją Kim, jeśli będziesz odpowiadał zgodnie z prawdą, otworzę go, aby mogła oddychać.
- Otwórz błagam! Ona nie może oddychać.. Powiem Ci co tylko chcesz..
- Dobrze.. A więc, skąd wiedziałeś o moim planie?
- Aa, sam jakoś wpadłem na ten pomysł.. - zacząłem kłamać.
- Ha! Albo powiesz mi kto to zrobił, albo ona zginie!
- Daj spokój przecież ją kochasz.. Za kilka minut stracisz ją.. 

- O rany Jack masz rację! - otworzył worek. Wypadło z niego kilka kg ziemniaków. - Żartowałem, Kim jest zamknięta w innym pomieszczeniu.
- Nie daruję Ci tego Frank! - krzyczałem.
Tym czasem u Kim:
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu.. Nagle ujrzałam jakąś postać zbliżającą się do mnie.. Był to jeden z kolegów Franka.. Nie wiedziałam czego on ode mnie chce. Zaczął mnie całować i obmacywać. Schodził coraz niżej, a ja miałam coraz więcej łez.. Nagle trzasnęły drzwi. Stał w nich David! Jak zobaczył co się dzieje rzucił tym chłopakiem o ścianę. Szybko rozwiązał mnie i wybiegliśmy z tego pomieszczenia. Ta fabryka była jak labirynt.. Milion drzwi, milion okien.. Na szczęście usłyszeliśmy wrzaski Franka i udało nam się trafić do pokoju, gdzie był mój Jack. David rzucił się z pięściami na Franka, a ja szybko pobiegłam ratować mojego kochanego.
- Kim! Jesteś cała? Jak dobrze, że jesteś. - mówił
- Jack, nawet nie wiesz co ja przeszłam.. - odpowiedziałam rozwiązując węzły.
- Szybko uciekajmy!
Byliśmy już przy wyjściu gdy nagle...




Ciąg dalszy nastąpi :D Mam nadzieję, że się podoba! Jutro postaram się dodać kolejny (: Miłego wieczoru!

3 komentarze:

  1. Cudooo i jeszcze raz cudooo! Dopiero znalazłam ten blog u Patricii i jestem w ogromnym szoku. Oczywiście pozytywnym czekam na next, bo to jest zajebiste ( Sory za słownictwo :D).
    Zapraszam na moje blogi :D
    jackandkim-lovestory.blogspot.com
    jack-kim-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Ci tego nie daruję :D Jak Ty możesz tak kończyć ? :D Dawaj szybko nowy :D:*

    OdpowiedzUsuń
  3. ey no !
    W takim momencie kończyć, no wiesz ?! :D
    Chcę wiedzieć co bd dalej, więc dodaj dziś może jeszcze jeden ? :D :*

    Co do rozdziału to jest boooskii ! <33333 ♥

    OdpowiedzUsuń