sobota, 19 stycznia 2013
Rozdział 5
- No widzisz Kim, mówiłem Ci, że ci się uda! - objął mnie Jack.
- Tak, tak jasne Jack. Ale mam pytanie.. Bo wiesz widziałam jak rozmawiałeś z Grace na długiej przerwie. Miało to związek z moim sukcesem? - zapytałam, krzyżując ręce.
Widać było, że Jacka to bardzo zaskoczyło, na początku nie wiedział co ma mi powiedzieć ale w końcu wszystkiemu zaprzeczył. Bardzo się ucieszyłam a przede wszystkim uspokoiłam się, że wygrałam fair. Po szkole poszliśmy do dojo. Zawsze w poniedziałki trenowałam z Eddiem, ale go nie było, więc ćwiczyłam tym razem z Miltonem. Całkiem nieźle się trzymał, chyba zapomniał o Julii i o tym Danielu, czy jak mu tam, ale zawody coraz bliżej.. Szczerze stresowałam się, bo miałam konkurować z Britney, to ta dziewczyna która kocha się w moim przyjacielu - Jacku. Jest całkiem niezła jak na Czarne Smoki. W związku z tym poprosiłam Jacka, żeby mi pomógł w przygotowaniach do zawodów. Ćwiczyliśmy koło 4 h.
- No Kim, myślę, że jesteś przygotowana i dasz sobie rade. - pocieszał mnie Jack.
- Mam nadzieję, że masz rację.. Bardzo mi na tym zależy. - odpowiedziałam
- Ej luzik! Kto ma dać radę jak nie Ty? - Jack
- No nie wiem.. - wzruszyłam ramionami i od razu oboje zaczęliśmy się śmiać.
Po treningu Jack odprowadził mnie do domu. Na stole była kartka od moich rodziców:
" Kochana Kim! Musiałem wyjechać w sprawach zawodowych, ale jeśli będziesz miała jakiś problem, to ten twój przyjaciel Jack Ci pomoże. Rozmawiałem z Nim, jeśli chcesz będzie mógł nawet spać u Ciebie przygotowałem gościnny pokój. Kocham Tata x "
Mój tata dobrze wiedział, że Jack mi się podoba, więc pewnie to specjalnie to zrobił.
- Hej Jack ! Krzyknęłam.
Chłopak odwrócił się i podbiegł do mnie. - Co jest Kim, coś się stało?
- Wiesz coś o tym? - pokazałam mu kartkę.
- Aa, no fakt możliwe, że zapomniałem wspomnieć Ci o tym, że rano odwiedził mnie twój tata przed szkołą. Przepraszam. Chcesz, żebym posiedział trochę z Tobą? - Jack.
- taaa możliwe.. - odpowiedziałam uśmiechając się. Dobra wejdź. - zaprosiłam chłopaka do swojego domu.
- No to co oglądamy coś?
- Nie to przereklamowane! Może się to jeszcze skończyć tak jak w dojo..
- Czyli jak? - podpuszczał mnie Jack.
- No wiesz, że będziesz musiał.. - zaczerwieniłam się
- Spać koło Ciebie, trzymać Cię za rękę? - uśmiechnął się chłopak.
- Dokładnie. - lekko się uśmiechnęłam.
- W sumie.. to wiesz, mi to wcale nie przeszkadzałoby to.. - złapał mnie za ręce. - Kim muszę Ci coś powiedzieć bardzo ważnego. Patrząc się w jego przepiękne oczy, przełknęłam ślinę ze strachu przed jego wyznaniem. Chłopak ustał blisko mnie, tak, że nasze czoła się dotykały, zbliżał się do pocałunku?! Nagle usłyszałam jakieś krzyki:
- Ee! Kim jesteś tu? To ja David! W tym momencie puściłam ręce Jacka i podbiegłam do drzwi. - Hej, jestem jestem. - oo już się bałem, że zostawiłaś dom otwarty- odpowiedział, lekko musnął mój policzek. Odwzajemniłam jego gest, bardzo niechętnie, bo wiedziałam, że Jack na Nas patrzy. - Moja mama widziała jak twój tata wyjeżdżał rano i pomyślałem, że może wpadnę, dotrzymać Ci towarzystwa. - rzekł David łapiąc mnie za ręce. Energicznie puściłam jego rękę i podeszłam do Jacka obejmując go.
- O siema David! - krzyknął Jack. - Wiesz ja też na taki pomysł wpadłem, nie jesteś oryginalny. Ooo jaka szkoda - zrobił smutną minę i zaraz zaczął się śmiać, podobnie jak ja.
- Tak, ale wiesz co Jack, nie potrzebuję już Twojej pomocy. Wielki dzięki, jesteś wspaniałym przyjacielem - przytuliłam go bardzo mocno. - Przyszedł David, więc możesz już iść. - musnęłam go delikatnie w policzek. David był z siebie dumny, że to jednak on wygrał, ale co ja mogłam zrobić, przecież Jack to podrywacz i tylko złamałby mi serce. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film razem z Davidem.
W tym samym czasie u Jacka:
Jak ona może woleć go ode mnie?! Już z daleko czuć od niego fałszywość i sztuczność ale co ja poradzę.. Pierwszy raz pocałowała mnie w policzek - pomyślał łapiąc się za policzek. Ach, jakie to wspaniałe uczucie, to było takie szczere. Gdybym tylko mógł wyznać jej moje uczucie.. pewnie by mnie wyśmiała.. Poszedł do domu, wykąpał się i położył się do łóżka. Nagle dostał sms-a:
" Kim:
Hey, Jack. David już poszedł.. Boje się sama zostać na noc.. Mógłbyś przyjść do mnie? prosze :* "
Ten ":*" powstrzymał mnie od odmówienia. Szybko założyłem kurtkę i wyszedłem w stronę domu Kim.
Tym czasem u Kim:
Oo nie, pewnie już zasnął, a ja boję się sama zostać.. Do Davida przecież nie napiszę bo on na pewno by mnie nie obronił i wgl wcale nie czuję się przy nim bezpiecznie.. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. To był Jack! Tak się cieszyłam, że aż mu wskoczyłam na szyję.
- Achh! Jack! Jednak przyszedłeś! - krzyczałam.
- Kim, przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.. - delikatnie postawił mnie na podłodze.
- O, przepraszam Jack, głupio wyszło.. ale wiesz jak ja się bałam.. nawet sobie nie wyobrażasz.. a przy Tobie czuję się bezpiecznie! Tylko i wyłącznie przy Tobie.. - uśmiechnęłam się do chłopaka moich marzeń.
Spoko, czyli jednak mamy razem dzisiaj znowu spać? - zaczął się śmiać
- Wiesz.. może to głupie ale..
- Jasne nie ma sprawy potrzymam cię za rękę, dopóki nie zaśniesz Kim. - przytulił mnie bardzo moocno.
- Dziękuję, jesteś cudowny!
Po chwili leżeliśmy w łóżku, długo rozmawialiśmy, powiedziałam mu, że nie wiem co czuję do Davida, że wolę kogoś innego, ale boję się wyznać mu to.. etc. Jack bacznie słuchał każdego mojego słowa i za każdym razem mnie pocieszał i opowiadał mi o jakiejś dziewczynie którą kocha od kilku lat.. Nie ukrywam, że bardzo miło mi było, że okazało się, że mam w nim takie wsparcie. Po 2 h rozmowy zasnęliśmy.. Nazajutrz był wielki dzień zawodów. Wstaliśmy rano, Jack zrobił nam tosty i ruszyliśmy w stronę dojo Czarnych Smoków. Gdy przyszedł czas na walkę Miltona, bardzo się wszyscy stresowaliśmy. Julia usiadła na widowni i bacznie się przyglądała całej sytuacji. Każdy z Nas dał Miltonowi kopa na szczęście i trzymaliśmy za niego kciuki.. Nagle okazało się, że tym Danielem, z którym miał walczyć Milton, był David!! Mój "chłopak" na jego widok, szybko podbiegłam do niego. Nie mogłam uwierzyć jak kłamał mi prosto w oczy.. Dobrze, że nie powiedziałam mu, że ćwiczę karate, bo pewnie by uniknął dzisiejszej walki. Byłam taka wściekła.. Nawet Jack nie mógł mnie uspokoić.. Na szczęście Milton wygrał z nim walkę walkowerem. David, a może Daniel oddał mu walkę.. Ja również wygrałam moją walkę z Britney. Okazało się, że Jack ma walczyć z Danielem/Davidem. W tym momencie przeraziłam się.. Jeśli on zrobi coś Jackowi to go chyba zabiję! Walczyli zawzięcie, ale to jednak David wygrał, bo Jack martwił się o mnie, widziałam jak ciągle zerkał na mnie, sprawdzał, czy nie płaczę. Pod koniec walki David skręcił nogę Jackowi! Od razu podbiegłam do Jack-a. Miałam milion łez w oczach..
- Jack trzymasz się jakoś?
- Pewnie Kim, możesz się przybliżyć. - bliżej, bliżej, bliżej.. - gdy już byłam bardzo blisko, że już chyba bardziej się nie dało Jack pocałował mnie mocno w usta.
No to koniec! Dodałam dzisiaj aż 3 posty! Naszła mnie niezła wena po przeczytaniu wielu rozdziałów pewnej dziewczyny! Kurcze mam nadzieję, że się podoba! A nawet jeśli nikt tego nie czyta.. to i tak nie przestane (:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I nie przestawaj :D Ja dopiero co znalazłam tego bloga :D Bardzo mi się podoba :D;* Dawaj szybko kolejny :D:*:*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSory za te usuwane komy...ale cały czas coś źle wpisuję..!
OdpowiedzUsuńDopiero dziś przeczytałam twojego bloga i jest na serio wspaniały.!! Już cie kocham..!!! Dawaj szybko kolejny..!!! ♥♥♥ Wpadnij to mnie, jeśli masz ochotę..:http://lovestoryjackandkim.blogspot.com/
ZAPRASZAM..<333
mrau ;3
OdpowiedzUsuńakcja się rozkręca !
dopiero znalazłam tw bloga, ale JEST BOSKI <3333