poniedziałek, 21 stycznia 2013








                                                                         Rozdział 6



       Jerry i Eddie wzięli Jacka na ręce i pojechaliśmy samochodem Rudy-ego do szpitala. Podczas drogi cały czas trzymałam Jacka za rękę. Wciąż nie mogłam uwierzyć co przed chwilą zrobił. Gdy dotarliśmy na miejsce, bardzo się stresowałam losem Jacka. Normalnie byłoby to zwykłe złamanie lub skręcenie, ale najbardziej niepokojące było to, że jego kość wystawała i była dziwnie wygięta. Myśląc o tym, miałam ochotę dopaść tego Davida! Jak on mógł się tak chamsko zachować.. i zrobić krzywdę mojemu Jackowi! Po chwili przyszedł do nas lekarz.
- I co doktorze, bardzo źle z nim jest? spytał Rudy.
- Nie.. znaczy nie, aż tak źle.. zagipsowaliśmy mu nogę aż po same biodro, więc chłopak nie będzie mógł przez jakiś czas chodzić. Damy Wam wózek inwalidzki, żebyście mogli go wziąć że szpitala.
- Doktorze, mogłabym go zobaczyć? zapytałam. 
- Sądząc po twoim zakrwawionym podkoszulku musiałaś być przy nim.. Proszę wejdź.
Wbiegłam do sali 207 i zobaczyłam Jacka leżącego na łóżku. 
- Jack! - krzyknęłam. - Nawet nie wiesz jak ja się martwiłam. - przytuliłam się do niego bardzo mocno.
Chłopak uśmiechnął się do mnie i wyjął z kieszeni małe pudełeczko. - proszę Kim to dla Ciebie, dopóki będziesz go nosić zawsze będę w twoim sercu. Otworzyłam i zobaczyłam naszyjnik w kształcie serca. 
- Oj Jack! Dziękuję - musnęłam delikatnie jego policzek.
- Ooo ! Kim byś się wstydziła, tylko na tyle Cię stać? -udawał obrażonego
- Hm? Nie wiem o co ci chodzi.. - zaczęłam się smiać.
W tym momencie chłopak wbił swoje usta w moje bardzo mocno..  Odwzajemniłam jego pocałunek dwukrotnie i odsunęłam się od niego. 
- Jack, wiesz, że nie będziesz mógł chodzić przez jakiś czas? 
- Co? - zaczął się ironicznie śmiać. - nawet nie ma mowy!
- Oj Jack, to tylko jakieś 2 tyg. leżenia, odpoczniesz.. A ja się Tobą zajmę  - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Kim, nie chcę być dla nikogo ciężarem, a z resztą to ja miałem się Tobą opiekować, pod nie obecność twojego taty.
- Nie jesteś żadnym ciężarem, a już szczególnie dla mnie. - lekko pocałowałam czoło chłopaka
W końcu udało mi się przekonać Jacka, aby został u mnie. W ten sposób będzie miał mnie na oku i dotrzyma obietnicy dla mojego ojca. Rudy posadził Jacka na wózku i wszyscy wyszliśmy ze szpitala. 
Po kilku minutach byliśmy pod moim domem, położyłam Jacka na kanapie.
- Hej Jack, masz ochotę na coś?
- Nie dzięki Kim, jesteś taka dobra dla mnie. Ale jest już tak późno, a jutro musisz iść do szkoły.. Lepiej idź już spać.
- Nie nie.. - przytuliłam chłopaka od tyłu. - położę się spać dopiero wtedy, kiedy ty zaśniesz.
Jack wbił się w moje usta, tym razem bardzo delikatnie - mam pomysł chodźmy razem spać! - uśmiechnął się.
- hm, no ok. Ale bez żadnych numerów. Wniosłam Jacka na górę do mojego pokoju. Postanowił sam się przebrać, więc musiałam wyjść. Poszłam szybko się przebrać i umyć. Gdy weszłam do pokoju, zobaczyłam, że Jack już zasnął. Położyłam się obok niego, przykryłam kołdrą i po chwili zasnęłam.
Wstałam koło 7:00, ubrałam się, umyłam zęby, zjadłam płatki i wyszłam do szkoły, nie budząc mojego ukochanego. Była już 8:50, a ja chcąc się nie spóźnić poszłam na skróty jakimiś uliczkami. Włożyłam słuchawki do uszu i szłam dalej nie zważając na przerażającą mgłę i zupełną pustkę na ulicy. Nagle ktoś złapał mnie bardzo mocno za rękę. Natychmiast odwróciłam się i zobaczyłam....



No to koniec :D Mam nadzieję, że się podoba, chociaż rozdział taki jakiś nijaki, ale nie miałam zbytnio weny.. może dlatego, że mam gorączkę, ale jak przeczytałam komentarze do poprzedniego to postanowiłam napisać specjalnie dla Was dziewczyny :* Mam nadzieję, że się na mnie nie zawiodłyście (: Aaa i dziękuję, za te wszystkie miłe słowa.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział..>!! Masz prawdziwy talent..!! Pisz szybko następny, bo już nie moge się doczekam.!! LOVE YOU..!! ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział :D:*:* Zobaczyła co ?/kogo ? :D Dawaj rozdział :D:* Bo czekamy :D;*:*

    OdpowiedzUsuń