sobota, 12 stycznia 2013

                                 









                                     
                                                                   Rozdział 2


  - Kim, już zapomniałaś o tym, że byliśmy umówieni w kinie? - odpowiedział zbulwersowany chłopak.
- Nie nie, to nie tak David. Ten weekend muszę spędzić w dojo. To jest rozkaz od samego Bobie-go Wasabi-ego - uspakajałam chłopaka.
 W tym momencie pojawił się uśmiech na jego twarzy. Od razu poczułam wielką ulgę, że nie jest na mnie zły. Ale co teraz z Jack-iem? Przecież miał mi coś ważnego powiedzieć..
- Hej jestem Jack! 
- Cześć, jesteś najlepszym przyjacielem mojej dziewczyny tak?
- tak tak, przyjaźnię się z twoją DZIEWCZYNĄ - odpowiedział Jack z ironią
ZARAZ! Czy David nazwał mnie swoją dziewczyną?! ach... w ciągu sekundy miałam milion myśli. Cieszyłam się, że zależy Davidowi na mnie, ale szkoda mi było Jacka widać było, że było mu smutno.. i jeszcze co on chciał mi wyznać? Nie mogłam dłużej tak bezczynnie stać.
- Hej David na prawdę bardzo mi przykro, że nie mogłam dzisiaj wyjść z tobą, ale jeśli oczywiście chcesz możesz posiedzieć z nami w dojo - powiedziałam z lekkim uśmiechem
Na twarzy Davida pojawił się wyszczerz, w przeciwieństwie do Jacka.
We trójkę weszliśmy do dojo. Nagle zauważyłam, że nigdzie nie ma Miltona i Julii. Zaczęliśmy szukać ich wszędzie, dosłownie. Podobnie zniknęli Jerry i Eddie z naszym jedzeniem. Usiedliśmy więc, tylko we trójkę na macie. Chłopcy ciągle sobie dogryzali. Miałam dość, bardzo mnie tym denerwowali.. Może David za mało mnie znał, żeby to zauważyć, ale Jack znał wystarczająco. Jack chcąc rozluźnić atmosferę zaczął opowiadać kawały. Zamówiliśmy pizzę, potem trochę potańczyliśmy etc. Wybiła 00:00
- Oj, jak już późno! Muszę lecieć do domu, to co do zobaczenia Kim? powiedział David, delikatnie całując mnie w policzek. - Nara Jack! i wyszedł.
Zostaliśmy sami z Jackiem, była pewna, że w końcu powie mi to, co miał wcześniej. Jednak po wyjściu mojego znajomego zaczął mnie ignorować.. 
- Hej Jack, nie jesteś na mnie zły za Davida?
- Nie skąd taka myśl Kim? - podszedł do mnie łapiąc mnie za ramiona. - przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi - uśmiechnął się sztucznie i mocno mnie przytulił.
Czułam się bardzo dobrze w jego ramionach.. tak tak bezpiecznie, idealnie. Wiedziałam, że tylko mu mogę w 1000% zaufać. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. W pewnym momencie zauważyłam, że Jack wcale nie ma zamiaru mnie puścić. 
- Ej ej! Jack! - powiedziałam odsuwając się od chłopaka moich marzeń.
- Ym. boże przepraszam Kim! - odpowiedział rumieniąc się. - Musimy znaleźć resztę naszej paczki.
W tym momencie trzasnęły drzwi do naszego dojo. Stał w nich Milton.. Rozgoryczony, smutny nasz Milton. Strumienie łez leciały mu po policzkach bezgranicznie. 
- Milton! Gdzie ty sie podziewałeś? Co się stało? Coś z Julią? 
Ona mnie rzuciła! W naszą rocznicę! właśnie w tym momencie kiedy miałem ją pocałować.. - mówił nasz przyjaciel.
Długo go uspakajaliśmy, aż w końcu zasnął w swoim łóżku. Nim się obejrzeliśmy wrócił Jerry i Eddie bez naszego jedzenia, twierdzili, że wszystko opowiedzą nam rano, bo teraz są za bardzo zmęczeni - od razu oczywiście poszli spać.
- Jest tak późno, a mi się wcale spać nie chce, a tobie Jack?
- Wiesz, w sumie mi też się nie chce, to może obejrzymy jakiś film?
Włączyliśmy jakiś pierwszy lepszy film, który znaleźliśmy w szafce Rudy-ego. Okazało się, że to był horror. Strasznie się bałam horrorów! Po seansie, bałam się zasnąć, więc poprosiłam Jacka żebyśmy złączyli nasze łóżka. Czułam się przy nim tak bezpiecznie..
- Jack, mógłbyś mnie trzymać za rękę dopóki nie zasnę? proszę.
chłopak zaśmiał się, łapiąc mnie za rękę - jasne Kim, jeśli będziesz czuła się lepiej i szybciej zaśniesz.. mogę zrobić co tylko chcesz!
 - Dzięki, Jack, jesteś wspaniały.
- Kim, ale te "trzymanie za ręce" to takie przyjacielskie nie? Bo wiesz jakby się twój chłopak dowiedział..
Nic nie odpowiedziałam, ani nie chciałam, bo mogłoby się to skończyć naszą kłótnią, a z resztą nie wiedziałam nawet co powiedzieć. Po chwili zasnęłam.



Oto jest 2 rozdział! Wiem, że jest Was bardzo mało, albo wogóle wcale. Ale jeśli czytasz to, to napisz chociaż komentarz proszę (:
Ada x



  

3 komentarze: