piątek, 12 lipca 2013







                                                                       Rozdział 25





          Delikatnie popijając herbatę, usiadłam na kanapie. Chwilę ciszy, przerwała wibracja w kieszeni moich jeansów. Płynnym ruchem przeciągnęłam palcem po ekranie, odbierając telefon.
- Czego chcesz ode mnie Jerry? – zapytałam powstrzymując się od śmiechu. Uwielbiam go denerwować.
- Kim ty to, jak zwykle słodka kicia. – zamruczał. Chciałbym się spotkać z całą naszą paczką. Mam wam coś ważnego do powiedzenia. Jest może teraz z tobą Jack?
- Nie. – odpowiedziałam, jak gdyby nic się nie stało.
- Spoko, no to co pasuję Ci  jutro po szkole w dojo? – rzucił.
- Ok, będę o 17:00. – odpowiedziałam rozłączając się.
Energicznie wstałam, wzięłam piżamę i wszystkie inne potrzebne kosmetyki, które znalazłam w sypialni babci, do łazienki. Zmyłam tusz z moich rzęs, potem lekko spięłam włosy, aby nie przeszkadzały mi w myciu zębów. Wrzucając brudne ubrania do kosza, weszłam pod prysznic.
     Charlott  POV*
Zimne powietrze, uderzało, szczypiąc moje poliki, pełne zmarszczek. Słońce już dawno zaszło, a ja dopiero wracałam z `Klubu Książki`. Dzisiaj omawiałyśmy biografię Merlin Monroe.  Przepiękna i niesamowicie inteligentna kobieta. Nie mogłam się jednak bardzo skupić. Losy mojej wnuczki spoczywały w pewnym sensie w moich rękach. Nie widywałyśmy się odkąd Kim poszła do gimnazjum. Przestała się interesować biedną staruszką. – lekka łza spłynęła mi po poliku. Nim się obejrzałam, już stałam przed moim domem. Delikatnie przekręciłam pozłacaną klamkę w prawo i weszłam do środka.  Rozejrzałam się i zauważyłam, że w łazience pali się światło. Podeszłam bliżej i usłyszałam śpiew Kim. Uśmiechnęłam się do siebie – Moja dziewczynka nic się nie zmieniła.
********************************************************
-Babciu, sama potrafię się wykąpać mam już 5 lat. – zatupała nóżkami.
- Yh… - wzruszyłam ramionami. – Dobrze Kimi, ale jakby coś się stało to krzycz. – oddałam jej ręcznik.
Dziewczynka o długich jasnych włosach w podskokach weszła do toalety. Założyłam ręce na biodra i czekałam, kiedy poprosi mnie o pomoc. Ku mojemu zaskoczeniu wnuczka mnie nie wołała. Gdy już chciałam pociągnąć za klamkę usłyszałam dźwięk nalewającej się wody do wanny i śpiew.
- Babciu nie podsłuchuj mnie! Kiedyś jak będę piosenkarką to dam Ci bilet na mój koncert i to w pierwszym rzędzie.
Lekko zachichotałam zakrywając twarz dłonią.
*****************************************************
Usiadłam w moim bujanym fotelu w salonie i kołysząc się wspominałam…
Kim POV*
Wychodząc z łazienki zauważyłam śpiącą babcię na fotelu. Postanowiłam przykryć ją kocem i zgasić światło. Zwinnie wślizgnęłam się pod kołdrę i zasnęłam.
Od teraz musi być tylko lepiej.
       Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam więcej akcji zostawić na kolejny :3
           

wtorek, 2 lipca 2013

Wielki powrót :)

Hej kochani:) Mam dla Was dobrą wiadomość, już od jutra zacznę pisać kolejny rozdział. Zajmie mi to pewnie kilka dni, ale obiecuję, że go dodam. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie :*

poniedziałek, 27 maja 2013

Nowy Blog :)

     Hej :* Zaczęłam pisać nowego bloga, nie jest on o Kicku, ale mam nadzieję, że was zainteresuje. Proszę wyraźcie swoje opinię w komentarzach pod 1 rozdziałem, bo chcę wiedzieć, czy jest sens. 


~ http://jackandkimxx.blogspot.com/ ~

sobota, 25 maja 2013












Rozdział 24
                - Jak to mnie nie znasz? – zapytałam lekko odsuwając się od niego.
- No to dosyć proste, chyba, że to prawda co mówią o blondynkach. – zaczął się śmiać. Nie mam czasu, muszę iść, a od Ciebie nie usłyszałem jeszcze słowa dziękuję. – energicznie spojrzał i wskazał na mnie palcem.
- Nieważne, dzięki. – machnęłam ręką i odeszłam.
Po kilku chwilach odwróciłam się, aby sprawdzić, czy idzie w moją stronę. Zobaczyłam tylko powiewające na wietrze stare strony gazet i turlające się puszki po ulicy. Nie była to dzielnica dla takiej dziewczyny jak ja – pomyślałam. Przyśpieszyłam idąc tak naprawdę do nikąd. Nie miałam gdzie się podziać, ani nawet przenocować. Zostawiłam swoją walizkę tamtym hienom, więc też nie mam w co się przebrać. Postanowiłam pójść do sklepu i kupić sobie coś do jedzenia.  Schodząc po schodach z batonem w rękach, ktoś delikatnie złapał moją dłoń. Ostrożnie się odwróciłam, czując, że serce bije mi coraz szybciej.
- Spokojnie, panienko. Nie zrobię Ci żadnej krzywdy, chciałam Ci tylko dać małą radę.
- Żebym nie odżywiała się batonami, bo to puste kalorie? Nie dziękuję. – odwarknęłam patrząc w podłogę, jednocześnie wyrywając moją rękę.
Wtedy tamta osoba zaczęła się ze mnie śmiać.
- Co panią tak…. – wtedy spojrzałam na kobietę, miała ok. 60 lat, ubrana była w spódnicę w kratę, jej bluzkę zasłaniała purpurowa kurtka, a na głowie widniała zielona chusta. – Babcia?
- Co nie poznajesz własnej staruszki, co  w dzieciństwie pieluchy Ci zmieniała? Odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
Moje oczy momentalnie napełniły się łzami. Były to łzy szczęścia. Wreszcie spotkałam moją kochaną babcię, która była zawsze dla mnie najważniejsza, dopóki nie poszłam do gimnazjum. Poznałam innych, nowych znajomych, zaczęłam próbować różnych rzeczy, ale to już inna historia.
Bez chwili zawahania rzuciłam się jej na szyję, czując wielkie spełnienie.
- Ej maleńka, uważaj, bo mnie udusisz! – zażartowała staruszka. – Chodźmy stąd, do mojego domu, tam będziemy mogły spokojnie porozmawiać.
Wzięłam jej torebki z zakupami i ruszyłyśmy spod sklepu.  Gdy byłyśmy prawie na miejscu zauważyłam po drugiej stronie ulicy moich znajomych ze szkoły. Spuściłam głowę w dół i przyśpieszyłam kroku, aby mnie nie rozpoznali. Nie chciałam, aby zobaczyli mnie z babcią. Byłam popularna w Seaford High School, a to mogłoby mi zepsuć reputację. Na całe szczęście skręcili w inną uliczkę i mogłam spokojnie podnieść wzrok do góry. Gdy to zrobiłam zauważyłam, że Charlotta jest zła na mnie.
- Coś się stało babciu? Powiedziałam, jakby nic się nie stało, wzruszając lekko ramionami.
- Oh, już nie udawaj. – krzyknęła. – Wstydzisz się mnie? – powiedziała już spokojniejszym tonem.
- To nie to, na co to wyglądało, po prostu uważałam, aby nie wejść w kałużę. – odpowiedziałam stanowczo, delikatnie przygryzając wargę, z nadzieją, że uwierzy w moje kłamstwo.
- Jak uważasz. Ale muszę ci powiedzieć, że zachowujesz się jak twoja matka, kiedy była w twoim wieku.
Wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Nie ma się z czego cieszyć. – widząc moją reakcję od razu mnie skarciła. – Miała przez to duże problemy.
- Oj babciu.. Nie przesadzasz? Jestem już prawie dorosła, wiem co dobre, a co nie. – powiedziałam podnosząc torby. – Idziesz? – puściłam oczko do staruszki.
Droga ciągnęła się w niezręcznej ciszy.  Kiedy wygodnie usiadłyśmy na sofie, obok siebie, zbliżyłam się do niej.
- Ładnie tu.  – powiedziałam, z nadzieją, że te słowa rozładują napięcie między nami.
Babcia tylko mrugnęła na znak, że zrozumiała moje słowa. Po pewnym czasie, jednak postanowiła się do mnie odezwać.
- Wiesz wnusiu, zaraz mam spotkanie w „Klubie Książki”, więc musisz już iść, ale nie martw się odwiedzę was jutro. Tak dawno nie widziałam twojego ojca. – powiedziała z uśmiechem.
- Z miłą chęcią, ale my już tam nie mieszkamy, a ojciec podróżuje po świecie. – odpowiedziałam prosto patrząc się w jej oczy.
Kilka lat temu grzecznie bym przytaknęła i wyszła, zasypiając na dworcu. Jednak po tym co mnie spotkało wciągu tych miesięcy nie mogłam pozwolić na kolejną porażkę w moim życiu. A powiedzmy szczerze trochę ich ostatnio było. Babcia patrzyła na mnie, jak na ducha po czym wstała otworzyła szufladę i szukając w niej czegoś powiedziała:
- Ach, czyli mam rozumieć, że nie masz gdzie spać tak? Łap– powiedziała rzucając w moją stronę piżamę. – No co? Nie będę się wypytywała dokładnie o co poszło, ale widząc twoją minę, mogę wywnioskować, że to coś poważnego. Jak będziesz gotowa to sama mi opowiesz. Ja na razie idę trzymaj się pa! – powiedziała, zamykając drzwi.
Poczułam ogromną ulgę. Poszłam do kuchni, żeby zaparzyć sobie herbatę. Pojawił się na mojej twarzy ogromny uśmiech, gdy otworzyłam górną szafkę i zobaczyłam moją ulubioną wiśniowo-miętową herbatę. Nalałam wody do czajnika i wstawiłam na gaz. Czekając aż się zaparzy, przypomniałam sobie o Jacku. Jak ja mogłam tak po prostu stamtąd iść, nie wyjaśniając dlaczego on mnie „nie zna”. 


    Miał być dłuższy, ale zaraz do mnie przychodzi koleżanka, a jutro mam urodziny, więc nie mam zbytnio czasu. I jak wam się podoba nowy rozdział? :>
 
Ada

czwartek, 23 maja 2013

Ważna informacja!

    Kochani wiem, że długo mnie nie było, i nie miałam zamiaru wracać, ale moje koleżanki, też zaczęły pisać i od razu pomyślałam, że jednak powinnam kontynuować :> Założę nowego bloga, bo stwierdziłam, że moje pierwsze rozdziały są no beznadziejne... i nic więcej nie wymyślę o Kicku. Mam nadzieję, że nowy blog, który nie będzie dotyczył kicku,  również wam się spodoba. Oczywiście jeśli chcecie to mogę prowadzić tego bloga o Kim i Jacku dalej, ale nie obiecuję, że będą dobre. Proszę wyraźcie swoje opinie w komentarzach (:
Ada xx

sobota, 6 kwietnia 2013








                                                                    Rozdział 23

           Został ostatni dzień ferii, dzień naszego powrotu do Seaford. Oczywiście Erica i Jack zostają tu, nad morzem. Wstałam dość wcześnie, aby zdążyć się spakować i szybko stąd wyjechać. Wyprostowałam lekko moje włosy i spięłam spinką. Gdy byłam gotowa do wyjazdu, wyszłam na hol, stawiając walizki i zapukałam do pokoju Jerrego.
- Hej, gotowy? - rzuciłam, wchodząc do pomieszczenia.
- Ee, już prawie. - odpowiedział chowając bluzki do walizki. - Nie udały się ferie co? - spytał.
- No nie, chociaż momentami było fajnie, ale jeśli chodzi o Jacka noi Eicę to..
- Nie nie! Proszę nie kończ, w ogóle nie chce słyszeć o tych zdrajcach. - Możemy już wyjeżdżać. - powiedział, zapinając walizkę.
Jerry najpierw zniósł mój bagaż a później swój po schodach. Nie mogliśmy niestety pojechać windą, bo się zepsuła. Wsiedliśmy do samochodu i w końcu wróciliśmy do domu. Podczas drogi rozmawialiśmy o wszystkim, byle nie o naszych eks. Oczywiście nie powiedziałam Jerrymu,  o tym jak Jack mnie potraktował. Najgorsze w tym było to, że nie miałam gdzie teraz mieszkać... Do Seaford przyjechaliśmy ok. 9, a nasze zajęcia w szkole zaczynały się o 10. Namówiłam przyjaciela, żebyśmy jednak poszli na lekcje. Gdy weszliśmy do szkoły, każdy nas "obcinał" wzrokiem, zupełnie jak kiedyś.. Tylko tym razem nie było przy mnie Jacka, więc musiałam sama się obronić. Naszą pierwszą lekcją była chemia, z której jednak Jerry postanowił uciec, bo mówił, że jest zmęczony tą podróżą i wcale mu się nie dziwiłam. Kiedy ja spałam w samochodzie, on kierował całą noc. Lekcje minęły, aż za szybko.. Nie miałam pojęcia gdzie mam iść. Walizkę zostawiłam u woźnego, który oddał mi ją po zajęciach. Szłam ciągnąc ją zupełnie bez jakichkolwiek chęci do życia... Nagle skręciłam w uliczkę, momentalnie zrobiło mi się chłodno i zaszło słońce. Gdy odwróciłam się, zauważyłam kilka dziewczyn. Pierwszy raz w życiu je widziałam. Zaczęły biec w moją stronę, musiałam puścić moją walizkę i przeskoczyć przez płot. Przez dziurę w drewnianych belkach widziałam, jak one zaczęły rozdzierać moje ubrania jak jakieś dzikusy. Rozejrzałam się dookoła. Byłam w dzielnicy Ave 12`3. Nagle potknęłam się i już miałam upaść, gdy ktoś mnie złapał. Odwróciłam się i ujrzałam Jacka.
- Jack! Jednak wróciłeś! - zaczęłam się cieszyć.
- Yyy? Przepraszam? Niby skąd miałem wrócić? I w ogóle kim ty jesteś? - rzucił.
W tym momencie zrobiło, mi się czarno przed oczami...


Taki na bardzo szybko, wiem, że beznadziejny, no, ale jakoś weny nie mam. Myślę, że nowy wątek z Jackiem, was bardzo zaskoczy. Macie jakieś pomysły o co chodzi? :> Może jutro coś dodam, jak znajdę czas (: Jak widać, zmieniłam trochę wygląd bloga, również na bardzo szybko, więc nie jest dopracowany... Obiecuję, że ogarnę to do końca przyszłego tyg. 
Ada x

Nominacja

Bardzo dziękuję za dwie nominacje przez:
1. Martynę Zaniuk.
Siedem faktów o mnie:
` jestem w 1 kl. gimnazjum prof. językowy
` urodziny mam w dzień mamy (26 maj) :D
` mam chomika o imieniu Suzanka
` byłam na koncercie Justina Biebera w Polsce
` jestem Belieber
` byłam 6 razy w Nowym Jorku i w przyszłości chcę tam zamieszkać *.*
` 3 razy złamałam sobie tą samą nogę 
Nominuję :
Nominacje dodam później, bo dawno mnie tu nie było i nie za bardzo się orientuję (:
2.Monicę Maslow:
 Kolejne siedem faktów o mnie:
` moją największą pasją jest taniec
` kiedyś zasnęłam na deskorolce
` nie przepadam za matematyką i fizyką
` jak byłam mała zajęłam 2 miejsce w konkursie Miss w Białymstoku
` chciałabym pojechać do Chin
` potrafię na zawołanie napisać opowiadanie, list etc
` czytam mało książek, z powodu braku czasu, mam niesamowite poczucie humoru, potrafię śmiać się godzinami z niczego :)

Nominuję:
.....

Jeszcze raz bardzo dziękuję i powrócę do pisania <3 Jeszcze dzisiaj dodam kolejny rozdział :) A co do nominacji to postaram się uzupełnić luki, mam nadzieję, że nie zapomnę xd
Do zobaczenia !
Ada x